Krawców Wierch (ok. 1075 m n.p.m.) to szczyt w Beskidzie Żywieckim, w grupie Pilska, znajdujący się na granicy polsko-słowackiej, pomiędzy mało znanymi szczytami Jaworzyna i Gruba Buczyna. Celem naszej wycieczki, jednak nie było tak naprawdę te mało wybitne i zalesione wzniesienie, lecz położona kilkaset metrów niżej (1038 m n.p.m.) Bacówka PTTK na Krawcowym Wierchu, usytuowana na rozległej polanie - Hali Krawcula, w Żywieckim Parku Krajobrazowym.
Wybór na cel wycieczki nie padł przypadkowo. Szukaliśmy "psiolubnego", klimatycznego miejsca na nocleg, z dala od głównych szlaków turystycznych i rzeszy turystów. Pozostawiając samochód na bezpłatnym parkingu, pod samym Urzędem Gminy w Ujsołach, ruszyliśmy asfaltową drogą w kierunku osady Glinka, skąd rozpoczyna się najbardziej widokowy, żółty szlak do schroniska pod szczytem Krawcowego Wierchu. Po około 40 minutach marszu, z ciężkimi tobołami na plecach, dotarliśmy do przystanku autobusowego Glinka-Szkoła. Odtąd (początek znaków) droga zaczęła piąć się mocno pod górę, prowadząc, przez malownicze osiedle Kubieszówka, stopniowo znikając wśród drzew. Betonową nawierzchnię, pokrytą mokrym śniegiem po niespełna godzinie zastąpiła leśna ścieżka. Od początku trasy, aż do samej bacówki mieliśmy także okazję mijać stacje drogi krzyżowej. Raz po raz, pomiędzy przerzedzonymi drzewami, pojawiały się malownicze widoki na Małą Fatrę z Wielkim Rozsutecem na czele, Góry Choczańskie i majaczącą w oddali grań Tatr. Im wyżej, tym krajobraz stawał się coraz bardziej zimowy, mimo, że w Ujsołach temperatura sięgała 6 stopni powyżej zera. Po niespełna 4 godzinach drogi dotarliśmy do schroniska. W letnich warunkach czas przejścia od przystanku Glinka-Szkoła, to ok. 2,15 h, ale jak widać zimą, czas ten może się znaczenie wydłużyć. Tym bardziej że robiliśmy częste postoje ze względu na dziecko, fotografowanie i podziwianie górskich pejzaży.